Amsterdam-Wrocław, 16.02.2013

Po siódmej rano wylądowaliśmy w Amsterdamie. W samolocie udało nam się trochę zdrzemnąć, ale czekał nas długi dzień, więc byłem pełen obaw. Niemniej jednak zgodnie z planem opuściliśmy lotnisko. Mieliśmy dużo czasu do naszego samolotu, który miał wystartować dopiero po czwartej, więc doszliśmy do wniosku, że pozwiedzamy odrobinę Amsterdam.

Do prawie samego centrum miasta z lotniska dojeżdża autobus 197. Przystanek znaleźliśmy tuż przed terminalem. Autobusy jeżdżą bardzo często i nie minęło kilka minut, a już wchodziliśmy do środka. Skorzystaliśmy z kosztującego 14 euro biletu Buzzer, dzięki któremu rodzina z dziećmi może przez cały dzień jeździć środkami komunikacji publicznej. Oferta ta jest ważna w weekendy oraz w dni powszednie poza porannym szczytem, więc nas dotyczyła. Najpierw dojechaliśmy na Leidsplain, a stamtąd kolejnym autobusem przed główny dworzec kolejowy.

Obrazki z Amsterdamu
Obrazki z Amsterdamu

Amsterdam jest dość ładnym i czystym miastem, choć nie robi takiego wrażenia jak na przykład Londyn. Pałac królewski jest na przykład raczej niepozorny. Większość kościołów w centrum miasta została zamieniona w muzea. Nie zwiedzaliśmy ich. Jedyne muzeum, którego zwiedzanie rozważałem, to był dom Anny Frank, ale gdy zobaczyłem kolejkę przed wejściem, pomysł ten jakoś wyleciał mi z głowy.

Jeszcze kilka obrazków z Amsterdamu
Jeszcze kilka obrazków z Amsterdamu

Jako swoiste kuriozum potraktowaliśmy dzielnicę czerwonych latarni, gdzie panie lekkich obyczajów zachwalają swoje wdzięki przechodniom na sklepowych witrynach. Wytłumaczyliśmy Andrzejkowi, na czym polega ich fach. Jest w tym wieku, w którym można mu już opowiadać śmielej o pewnych elementach związanych z seksualnością człowieka. Za dzielnicą czerwonych latarni znaleźliśmy niewielką chińską dzielnicę. Małgosia spędziła sporo czasu, przyglądając się azjatyckim specjałom kulinarnym. Kilka kupiliśmy, jednak nieszczęsny zakaz przewożenia płynów uniemożliwił jej inne zakupy.

Zjedliśmy obiad w restauracji McDonalds. Ceny żywności w Europie Zachodniej są znacznie wyższe niż w Polsce, a w porównaniu z innymi lokalami gastronomicznymi ceny w fast foodach są naprawdę atrakcyjne. Czyli burger jest dwa razy droższy niż w Polsce, a nie np. cztery razy.

Około czternastej wsiedliśmy na przystanku obok pałacu królewskiego do tramwaju numer 1, który dowiózł na na Leidsplain, a tam złapaliśmy autobus 197 na lotnisko.

Lot do Berlina odbyliśmy samolotem linii KLM. Był to całkiem zwyczajny lot, bez żadnych komplikacji.

W Berlinie wylądowaliśmy około 18. Tym razem nasz ekwipunek dotarł do celu bez żadnych przygód. Odebraliśmy bagaże i poszliśmy do tego wyjścia z lotniska, na które podwiózł nas pracownik parkingu, gdy trzy tygodnie temu wyjeżdżaliśmy na urlop. Próbowałem dodzwonić się na numery telefonu parkingu, korzystając z mojej polskiej komórki, ale jakoś mi się to nie udawało. Na telefonie stacjonarnym odzywała się automatyczna sekretarka, a po wprowadzeniu numeru komórki z niewiadomych powodów otrzymywałem komunikat, że nie ma takiego numeru. W końcu zdecydowałem się skorzystać z publicznego automatu telefonicznego T-Mobile. Udało mi się od razu dodzwonić na komórkę. Nie wiem zresztą, czy było to konieczne, bo zaraz gdy wyszliśmy z terminalu okazało się, że do mikrobusu należącego do parkingu wchodzi już jakaś niemiecka rodzina. W sumie wydaje się, że te mikrobusy jeżdżą non stop raz w jedną a raz w drugą stronę, więc wystarczy pewnie wyjść przed terminal i poczekać.

Odebraliśmy samochód i pojechaliśmy do domu. Pogoda była niestety fatalna. Zwłaszcza po polskiej stronie. Najpierw mieliśmy śnieżyce, a potem bliżej Wrocławia okropne mgły. Podobno wcześniej tego dnia z powodu mgły miał tam miejsce karambol. Gdy widzieliśmy, jak kolejne samochody nas wyprzedzają z dużą prędkością mimo wyjątkowo marnej widoczności, łatwo nam było wyobrazić sobie, w jaki sposób mogło dojść do tego przykrego wydarzenia.

Mimo że byliśmy przygotowani do noclegu na trasie po tym długim dniu, tak bardzo chcieliśmy dotrzeć do domu, że w końcu około 23 przywitały nas światła Wrocławia.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 Następna strona