Tradycyjnie na początku zadam sobie samemu pytanie, dlaczego tym razem padło na Kambodżę i Tajlandię. Otóż nie byliśmy w tej części Azji już od bardzo dawna, a bardzo ją lubimy. Azja Południowo-Wschodnia to rejon bardzo egzotyczny, znany z pięknych zabytków, bujnej przyrody oraz niezwykle życzliwych ludzi. Ważne jest także i to, że kuchnie tej części świata uchodzą za doskonałe i bardzo nam odpowiadają, chociaż o kuchni khmerskiej akurat przed wyjazdem nie mieliśmy wielkiego pojęcia, gdyż jest najmniej chyba znaną kuchnią tego zakątka Azji.
Mamy też dobre doświadczenia w podróżowaniu po Azji Południowo-Wschodniej. Wyprawa do Malezji była naszym pierwszym dalekim wyjazdem, a podróż z małym Prosiaczkiem do Tajlandii upewniła nas, że podróże z dziećmi są rzeczywiście fajne.
Przed wyjazdem zastanawiałem się także nad Laosem, który sądząc z opisów jest świetnym miejscem do podróżowania, nie zadeptanym jeszcze całkiem przez turystów. Jednak ponieważ w grę wchodził urlop nie dłuższy niż trzytygodniowy, zdecydowałem się dać sobie spokój z Laosem. Do tej pory nie mieliśmy okazji zwiedzić Angor Wat, a jest to jedno z tych miejsc, które jak Tadź Mahal w Agrze czy egipskie piramidy każdy podróżnik kiedyś musi zobaczyć. Postanowiliśmy więc zobaczyć Angor Wat, zanim jeszcze zabytek ten nie został całkowicie zadeptany. W trzy tygodnie zaś nie można zwiedzić zarówno Kambodży, jak i Laosu, chyba że ktoś robiłby trasę przez te kraje w jakimś zwariowanym tempie, co nam z kolei zupełnie nie odpowiadałoby.
Tajlandia została wybrana na miejsce lądowania po prostu dlatego, że z jej terenu można łatwo dostać się lądem do Kambodży. Gdybym trafił na atrakcyjne cenowo oferty przelotów do Singapuru lub Kuala Lumpur, zapewne próbowałbym znaleźć następnie jakiś lot do Siem Reap lub Phonm Pehn z tych miast. Nic jednak ciekawego nie mogłem znaleźć. W każdym razie nic ciekawszego cenowo niż loty do Bangkoku.
Bilety za trzy osoby Aerofłotem z przesiadką w Moskwie kosztowały trochę ponad 7400 złotych. Kupowałem je z mniej więcej miesięcznym wyprzedzeniem, korzystając z serwisu http://www.opodo.com. Ofertę znalazłem dzięki porównywarce cen biletów lotniczych http://www.momondo.com.
W podróż wziąłem mój GPS Garmin Dakota 20. Darmowe mapy Kambodży są dostępne w Internecie. Planowałem korzystać z niego podczas wycieczek, a w planach miałem zarówno wypożyczenie roweru, jak i motoroweru.
W podróż wziąłem przewodniki po Kambodży i Tajlandii wydawnictwa Rough Guide, które okazały się bardzo przydatne, choć zawierały pewne niedokładności, na które zwracam uwagę w relacji.
Pomocniczo używałem dwóch innych przewodników. Jednym z nich był przewodnik po Azji Południowo-Wschodniej wydawnictwa Footprint, który zawierał przydatne informacje, choć ze względu na to, że obejmował informacje o wielu krajach, pomijał milczeniem miejsca o mniejszych znaczeniu turystycznym lub zawierał o nich tylko zupełnie podstawowe informacje. Tą samą wadę miał przewodnik wydawnictwa Lonely Planet po Kambodży, Wietnamie, Laosie i północnej Tajlandii. Jak to jednak bywa to, co pominięto w jednym przewodniku, można było znaleźć w innym.
Nie robiłem przed wyjazdem żadnych rezerwacji w hotelach, zakładając, że – tak jak to robimy najczęściej podczas naszych podróży – noclegów będziemy szukać po drodze, w miarę krystalizowania się naszych planów. Ścisłego planu podróży bowiem nie miałem. Ten wyjazd miał mieć charakter dość spontaniczny.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 Następna strona