Czerwone piaski Kalahari, 5.02.2011 - 20.02.2011

Wspomnienia z podróży po RPA spisane przez Pawła Ziębę

Wyjazd do RPA był bardzo udany. Nie zrealizowaliśmy pierwotnego planu podróży, co w sumie kosztowało nas 550 randów niepotrzebnie zapłaconych za zgodę na wywóz samochodu za granicę RPA, a być może także opłatę za nocleg w Nxai Pan (do chwili dzisiejszej bank nie ściągnął mi tej płatności z konta karty) w kwocie 904 pula (czyli jakieś 400 złotych). Lepiej jednak ponieść dodatkowe koszty, niż narazić zdrowie dziecka. Należy pamiętać, że środki antymalaryczne obniżają tylko zdecydowanie ryzyko zachorowania, nie są jednak całkowicie pewną ochroną. W przypadku zaś choroby odporność organizmu spada.

RPA jest pięknym krajem i sądzę, że urlop spędziliśmy bardzo ciekawie. Na Botswanę przyjdzie jeszcze czas. Oczywiście na dobrą sprawę moglibyśmy do RPA przylecieć jeszcze raz lub nawet większą liczbę razy. Nie odwiedziliśmy Kapsztadu i całego bardzo interesującego pasma wybrzeża pomiędzy tym miastem a prowincją KwaZulu-Natal. Koło Kapsztadu są kolonie pingwinów. Wzdłuż wybrzeża ciągną się zaś piękne rezerwaty. Można odpoczywać na plażach i – stojąc na nabrzeżnych skałach – obserwować przepływające blisko brzegów wieloryby. Są też Góry Smocze i romantyczne królestwo Lesotho. Tak RPA zasługuje na pewno na wiele wizyt. Czasem lepiej wrócić do kraju, w którym już się było, by zobaczyć to, na co brakło czasu podczas poprzedniej wizyty, niż starać się „zaliczać” kolejne kraje.

Założę się zresztą, że lotnisko w Johannesburgu odwiedzimy jeszcze niejednokrotnie, gdyż to właśnie z tego portu lotniczego lata najwięcej linii w tej części Afryki, oferując całkiem rozsądne ceny biletów. Z RPA graniczą zaś prócz Botswany takie kraje jak Mozambik, Zimbabwe czy Namibia, które z pewnością zasługują na odwiedzenie.

Lot Air France był całkiem przyjemny, drobnym zgrzytem, ale pewnie niezawinionym przez linię, było trochę stresujące lądowanie w Paryżu.

Z wypożyczalni byłem średnio zadowolony. Zamawiałem samochód z napędem na cztery koła, a nie dostałem takiego. Podejrzewam, że gdybym przejeżdżał przez nieco bardziej piaszczyste okolice, mógłbym mieć nielichy kłopot. Sama Kia Soul nie była złym samochodem, ale bagażnik nie był duży i część bagaży musieliśmy trzymać w kabinie pasażerskiej, silnik zaś miał małą moc i wyraźnie zdychał w czasie jazdy pod górkę.

Już po przylocie okazało się, że świeżo kupiona przed wyjazdem karta pamięci do aparatu fotograficznego okazała się jakaś felerna i tylko z najwyższym trudem udało mi się odzyskać z niej zdjęcia (prawie wszystkie; mam nadzieję, że te, które niestety straciłem, nie były zdecydowanie lepsze od tych, które udało mi się odzyskać, a jedną rzecz fotografujemy zazwyczaj z wielu ujęć).

Andrzejek zniósł podróż bardzo dobrze. Z wiekiem podróżowanie z dzieckiem jest coraz łatwiejsze. Dużo czytaliśmy książeczek, a na kempingach uczyliśmy chłopaka czytać, co Andrzejkowi bardzo się podobało.

RPA jest krajem droższym niż Polska. Ceny są porównywalne z zachodnioeuropejskimi. Tym razem nie było to może aż tak bolesne, jak w czasie naszej poprzedniej podróży, bo od tamtej pory złotówka wyraźnie umocniła się w stosunku do randa. Jednak mimo wszystko wydatki trzeba ograniczać. Podczas naszej podróży nie byliśmy ani razu w restauracji. Gotowaliśmy sobie, zazwyczaj korzystając z kuchenki turystycznej, którą kupiliśmy przed poprzednim wyjazdem. Nie musieliśmy w zasadzie kupować żadnego nowego wyposażenia. Kupiłem tylko dodatkowo jeden turystyczny niezbędnik.

Szczegółowych cen nie będę podawał, ale są generalnie 1,5-2 razy wyższe niż w Polsce.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18