Klein Kariba (Bela Bela) - 7.02.2011

Następnego dnia rano zrobiliśmy sobie najpierw śniadanie. Okazało się, że elektryczna kuchenka w naszym domku nie działa, więc gotowałem owsiankę na naszej turystycznej kuchence gazowej.

Po śniadaniu pojechaliśmy najpierw do biura. Na łące nieopodal wjazdu na teren ośrodka pasły się zebry i antylopy. W biurze nie musiałem nawet starać się o naprawienie kuchenki, gdyż okazało się, że musimy zmienić domek na następną noc, gdyż nasz jest już zarezerwowany. Pojechaliśmy do pobliskiego miasteczka na zakupy, a po powrocie przenieśliśmy nasze rzeczy z jednego domku do drugiego.

Dzień spędziliśmy dość leniwie. Najpierw poszliśmy poleżeć na trawce na znajdującej się na terenie  ośrodka łączce. Kilka rosnących na niej drzew dawało schronienie odpoczywającym na łonie natury wczasowiczom. Potem zaś wybraliśmy się nad pobliski wodospad.

Na trawce w Klein Kariba
Na trawce w Klein Kariba
Spacer po Klein Kariba
Spacer po Klein Kariba

Chcieliśmy przejść jeden ze szlaków, ale był dość słabo oznaczony i w końcu pobłądziliśmy w chaszczach, być może dlatego, że szliśmy pod prąd, to znaczy w kierunku odwrotnym niż zalecany. W sumie nie miało to znaczenia, bo i tak zaczęło grzmieć i bojąc się burzy, wróciliśmy do naszego domku. Ostatecznie deszcz jednak nie spadł i skończyło się na grzmotach i silnym wietrze. Podczas naszego pobytu wiele razy zdarzało nam się słyszeć odgłosy burzy, lecz sama burza przechodziła bokiem.

Rano słyszeliśmy dziwne ryki. Teraz podczas przygotowań do wieczornego grilla mieliśmy zaś okazję przekonać się, kto nam tak ryczy – okazało się, że na terenie ośrodka przebywają osły! Jeden właśnie spacerował w pobliżu naszego nowego domku.

Zmierzyłem Andrzejkowi temperaturę. Znowu była wysoka. Co prawda, poza tym niepokojącym objawem Andrzejek sprawiał wrażenie zdrowego dziecka, ale zdecydowałem, że darujemy sobie Botswanę. Standard opieki medycznej jest w RPA znacznie lepszy niż w Botswanie, a poza tym mieliśmy jechać w czasie pory deszczowej na tereny, na których z całą pewnością występuje malaria. Środki profilaktyki antymalarycznej zmniejszają prawdopodobieństwo zachorowania, ale nie do zera. W połączeniu z naturalną odpornością człowieka prawdopodobieństwo zachorowania staje się nikłe, lecz nie jest zerowe. Skoro nasze dziecko zachorowało, jego naturalna odporność także była obniżona. Bolało mnie serce, bo chciałem zobaczyć Wodospady Wiktorii, ale względy bezpieczeństwa są ważniejsze niż plan podróży i występujące w nim atrakcje. A w każdym razie jest tak na pewno wtedy, gdy podróżuje się z dzieckiem.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 Następna strona