Phnom Pehn, 3.03.2014

Rano po wyjściu z hotelu oddałem ubrania do znajdującej się praktycznie po drugiej stronie ulicy pralni. Usługa ta kosztowała 2 dolary za kilogram, a więc sporo więcej niż płaciliśmy w Siem Reap, ale i tak było to dużo taniej niż chcieli od nas w hotelu. Pranie odebrać miałem po południu. Po zjedzeniu śniadaniowych zupek na targu centralnym pojechaliśmy tuk-tukiem do Pałacu Królewskiego. Po drodze minęliśmy zbierającą się demonstrację. Na miejscu okazało się, że pałac jest otoczony kordonem policjantów z formacji, która mi, wychowankowi stanu wojennego, skojarzyła się z ZOMO. Nici ze zwiedzania pałacu!

Razem z nami próbowała dostać się do pałacu para Francuzów z dziećmi. Od ich przewodnika dowiedzieliśmy się, że możliwe, że pałac zostanie otwarty po 14. W związku z tym musieliśmy zmienić kolejność zwiedzania.

Nieopodal pałacu znajduje się Muzeum Narodowe i tam skierowaliśmy swoje kroki. Wstęp kosztuje 5 dolarów od osoby i – niestety – musieliśmy zapłacić także za Andrzeja. W zamian za to możemy obejrzeć stała ekspozycję hinduistycznych i buddyjskich rzeźb z całego obszaru Kambodży, a także czasowe ekspozycje. W naszym przypadku była to ekspozycja z rzeźbami Buddy i druga z tradycyjnymi tkaninami.

Dziedziniec Muzeum Narodowego w Phom Pehn
Dziedziniec Muzeum Narodowego w Phom Pehn

Kolejnym tuk-tukiem dotarliśmy do muzeum Tuol Sleng. Za wstęp płaci się 1 dolara. To wyjątkowo przygnębiające miejsce. Ogląda się je w podobny sposób jak hitlerowskie obozy zagłady. Możemy zobaczyć żelazne łóżka, cele, narzędzia tortur, obrazy przedstawiające sceny tortur i egzekucji, a także mnóstwo zdjęć, w tym malutkich dzieci. Krwawy reżim Pol Pota rozprawiał się z każdym wrogiem i całą jego rodziną, łącznie z dziećmi w wieku niemowlęcym, a wrogie było nawet posiadanie wykształcenia. Czerwoni Khmerzy nie pytali o dyplomy, wystarczyły okulary na nosie lub donos szpicla. Przyznanie się do winy wymuszano torturami.

Cela w Tuol Sleng
Cela w Tuol Sleng
Więzienie Tuol Sleng
Więzienie Tuol Sleng
Korytarz więzienia Tuol Sleng
Korytarz więzienia Tuol Sleng

Andrzejek był bardzo poruszony i prosił nas, byśmy jak najszybciej zakończyli zwiedzanie tego miejsca, bo jest mu bardzo smutno.

Zadziwia to, że sprawcy tych zbrodni do dziś nie zostali ukarani. Mieli i mają do dziś potężnych sprzymierzeńców. W swoim czasie chronili ich i dozbrajali na przykład Amerykanie, widząc w nich przeciwwagę dla wrogiego Wietnamu. Nie pierwszy to raz, gdy obrońcy demokracji i wolności obywatelskich, sponsorują okrutnych zbrodniarzy.

Buddowie z pieniążkami w Wat Phnom
Buddowie z pieniążkami w Wat Phnom

Następnie kazaliśmy się zawieźć do Wat Phnom. Obok tej położonej na wzgórzu świątyni znaleźliśmy kawiarnię, w której zjedliśmy obiad. Teoretycznie do świątyni obowiązują bilety wstępu, ale weszliśmy do niej bocznym wejściem i nikt nas o bilet nie pytał. Świątynia nie jest szczególnie interesująca. Raczej dość osobliwa. Szczególne wrażenie robi znajdująca się po północnej stronie kapliczka z bóstwami taoistycznymi. Z jednej strony jest to dowód wpływu Chińczyków na Kambodżę, z drugiej zaś strony wężyki z kolorowych diod LED wokół bóstw sprawiały raczej jarmarczne wrażenie.

Poszliśmy na chwilę z Andrzejkiem na znajdujący się w pobliżu plac zabaw, po czym pojechaliśmy znowu do Pałacu Królewskiego, bo minęła już 14.

Okazało się, że pałac jest otwarty i niestety dość sporo jest w nim już zwiedzających. Można się domyślać, że ci, którzy nie weszli rano, spotkali się z tymi, którzy mieli zamiar przyjść po południu, i stąd wziął się ten tłum.

Pałac królewski w Phnom Pehn
Pałac królewski w Phnom Pehn

Za bilety zapłaciłem 6,5 dolara od osoby, przy czym kasjerka z jakiegoś powodu nie policzyła nam za Andrzejka, mimo że zgodnie z cennikiem darmowy wstęp przysługiwał tylko dzieciom do 6 roku życia.

Stroje ślubne na różne dni tygodnia
Stroje ślubne na różne dni tygodnia
Wejście do Srebrnej Pagody
Wejście do Srebrnej Pagody
Małpka je kwiat lotosu przed Srebrną Pagodą
Małpka je kwiat lotosu przed Srebrną Pagodą

Pałac jest ładny, podobnie jak znajdująca się obok Srebrna Pagoda, ale obie te budowle są tylko bladym odbiciem analogicznego kompleksu królewskiego pałacu i świątyni w Bangkoku. Andrzejek był już tym całodziennym zwiedzaniem bardzo zmęczony. Pojechaliśmy jeszcze do znajdującego się w pobliżu naszego hotelu domu towarowego Sorya, gdzie zrobiliśmy drobne zakupy. Wracając do hotelu, wpadliśmy na dworzec autobusowy i kupiliśmy bilety na następny dzień do Kompong Chhnang na 8:30 za 6 dolarów od osoby.

Wieczorem wyszedłem jeszcze tylko na chwilę, by odebrać nasze ubrania z pralni.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 Następna strona