Diu, 19.10.2010

Wieczorem poprzedniego dnia uświadomiłem sobie, że posiałem gdzieś jeden ze swoich przewodników. Myślałem o tym i doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie zostawiłem go na ławce w forcie. Miejsce było odludne i raczej nieodwiedzane przez turystów. Jeżeli ktoś mógł zabrać stamtąd książkę, to chyba tylko pracownik lub jakiś stróż nocny. Miałem jednak nadzieję, że tak się nie stało, więc rano poszedłem do fortu. Okazało się, że przewodnik leżał sobie na ławce, tak jak go wczoraj zostawiłem.

Do fortu szedłem chwilę przed ósmą i po drodze spotykałem mnóstwo idących do szkoły dzieci. Spotykając się codziennie z pracującymi w godzinach porannych dziećmi, zaczynałem już wątpić, czy w Indiach dzieci chodzą do szkoły.

Pozostała część dnia minęła nam na plażowaniu.

Plaża na Diu
Plaża na Diu

Wieczorem poszedłem do kawiarenki internetowej, żeby anulować nasze bilety kolejowe z Junagadhu do Ahmedabadu. Za pół godziny dostępu do sieci zapłaciłem 15 rupii.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 Następna strona