
Moussaka – wersja wegańska
Autor: thiessa @ 9:25pm, Poniedziałek 30 Kwiecień 2012.
Źródło: "Veganomicon" Isa Chandra Moskowitz & Terry Hope Romero
Czasem mam takie okresy w życiu, że całymi tygodniami żywię się wegetariańsko. Najczęściej, latem, innym zaś razem przychodzi ochota na mięso i nic na to nie poradzę. Przez osiem lat byłam wegetarianką nie, dlatego że w jakiś szczególny sposób kocham zwierzęta, czy z uwagi na jakąś ideologię, a dlatego, że uważałam i do tej pory uważam, że taka dieta jest zdrowsza dla naszego organizmu. Przez cały ten okres kupowałam wyroby skórzane, bo buty i torebki tylko takie uznaję. To trochę samolubne, ale uważam, że wzięłam z wegetarianizmu to, co najlepsze. Dania wegetariańskie zresztą najbardziej mi smakują i jak widać jest ich najwięcej na moim blogu. Ale nie oszukujmy się, uważam, że będąc wegetarianką wiele traciłam ze smaków, jakie oferuje świat. Ktoś powie, że wszystko można w obecnych czasach zastąpić, ale ja nie uznaję produktów, które cokolwiek udają, tzn. kiełbasek sojowych o smaku kiełbasy, wędlin sojowych o smaku szynki, kotletów sojowych o smaku schabowego itp. Skoro decyduję się być wege to uważam, że należy całkowicie zmienić sposób żywienia i myślenia, wprowadzić do swojej diety całą masę nieznanych dotąd produktów i wykorzystać maksymalnie wszelkie warzywa i zboża, jakie rodzi ziemia, nie przejmując się aż nadto filozofią locovores.
Wszystkie produkty, których używają wegetarianie i wegnanie, żeby zrekompensować sobie produkty pochodzenia zwierzęcego są, używane w mojej kuchni na równych prawach z wszystkimi innymi. Lubię kuchnię urozmaiconą i to, że w jednym dniu zjadam wołowinę a drugiego dnia tofu lub tempeh wydaje się rzeczą naturalną. To, że mleko sojowe stosuję zamiennie z krowim i używam w kuchni oprócz ogólnodostępnych zbóż również te mniej popularne a także z zamiłowaniem hoduję na działce warzywa egzotyczne i nieznane jest również dla mnie rzeczą oczywistą.
Tym razem postanowiłam wypróbować jak smakuje tradycyjna grecka zapiekanka w wersji wegańskiej. Mogłabym użyć produktów mlecznych i nadal byłaby to jarska zapiekanka, ale poszłam dalej i zachowałam oryginalne składniki podane w przepisie. Zmieniłam jedynie proporcje warzyw, tak, żeby zmieściły się w moim naczyniu do zapiekania oraz zamieniłam orzeszki piniowe na nasiona prażonego słonecznika. Robię tak zawsze, ponieważ sprzedawane u nas orzeszki piniowe są zwietrzałe i bez smaku a na dodatek ich cena nie jest zachęcająca.
Moussaka na drugi dzień smakuje lepiej.
Warstwa warzyw:
300g bakłażana,300g cukini,
900g ziemniaków,
4 łyżki oliwy,
1/2 szklanki bułki tartej.
Sos pomidorowy:
3 łyżki oliwy,
3 duże szalotki, posiekane,
3 ząbki czosnku, posiekane,
1 liść laurowy,
1/3 szklanki czerwonego wina lub bulionu warzywnego,
1 puszka pomidorów,
1 łyżeczka oregano,
szczypta cynamonu.
Polewa słonecznikowa:
300g jedwabistego, miękkiego tofu,
1/2 szklanki ziaren słonecznika,
3 łyżki soku cytrynowego,
1 łyżeczka mąki arrarutowej,
1 ząbek czosnku, posiekany, zmiażdżony,
szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej,
sól do smaku,
biały pieprz do smaku (dałam czarny).
Bakłażana, cukinię i ziemniaki pokroić w plastry o grubości nieco cieńszej niż pół centymetra. Bakłażana posolić i odstawić na około 15 minut. Następnie spłukać sól zimną wodą i osuszyć papierowym ręcznikiem.
Każdy plaster warzyw posmarować z obu stron oliwą, oprószyć solą (oprócz bakłażana, który był wcześniej solony) i ułożyć na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Piec przez 15 minut i wyjąć do ostygnięcia. Bakłażany piec nieco dłużej, 20-22 minuty.
Kiedy warzywa się pieką rozgrzać na patelni oliwę i podsmażyć szalotki przez 3-4 minuty. Dodać czosnek i liścia laurowego, smażyć pół minuty, zalać wszystko winem i zredukować płyn przez kolejne 3 minuty. Na koniec dodać pomidory, przykryć i gotować 12-14 minut od czasu do czasu mieszając. Przyprawić do smaku solą, wyjąć liścia laurowego i wyłączyć ogień. Sosu można użyć w tej postaci, ale ja nie trzymając się przepisu książkowego zmiksowałam go na gładko.
W blenderze zmiksować składniki polewy słonecznikowej na gładko. Ponieważ nie dysponuję dobrym blenderem zmieliłam najpierw nasiona słonecznika w młynku do kawy, co zapewniło gładszą konsystencję sosu.
Naczynie żaroodporne wysmarować oliwą, następnie posmarować 1/4 sosu pomidorowego, ułożyć na nim warstwę bakłażanów, ziemniaków i ponownie sosu pomidorowego. Posypać połową bułki tartej. Na wierzchu ułożyć warstwę cukini i ponownie bakłażany, ziemniaki, sos pomidorowy i bułkę tartą. Wykończyć smarując powierzchnię moussaki polewą słonecznikową. Można posypać dodatkowo ziarnami słonecznika. Ja posypałam już po zabieczeniu uprażonymi na patelni, bo bałąm się, że w czasie zapiekania moussaki po prostu się przypalą.
Piec 35-40 minut, aż wierzch lekko zbrązowieje i pojawi się parę pęknięć.
Przed nałożeniem na talerze pozostawić na 10 minut do lekkiego ostygnięcia.
Komentarze
Cóż za zbieg okoliczności, Thiesso. U mnie akurat moussaka wegetariańska dzisiaj na obiad. Z sosem beszamelowym, serem i granulatem sojowym z sosem pomidorowym. Ale Twoją wersję wegańską też będę musiał wypróbować, bo brzmi apetycznie i na pewno jest zdrowsza. Następnym razem! Tradycyjnie dzięki za inspirację!
bartek - 10:26pm, Poniedziałek 30 Kwiecień 2012.
co prawda wole mięsną,oryginalną ale twoja jest bardzo intrygująca z tą polewą. ciekawe jak smakuje.
bernika - 11:40pm, Poniedziałek 30 Kwiecień 2012.http://mojkulinarnypamietnik.blogspot.com/
Bartek Twoja wersja brzmi bardzo smacznie a moja zdrowsza jedynie o brak beszamelu:-)
Bernika nie trzeba zaraz kupowac jedwabistego tofu, ale zawsze można cos pokombinować ze słonecznikiem i śmietaną. Może z tego wyjść coś sensownego.
thiessa - 7:59pm, środa 2 Maj 2012.