
Smażone kimchi
Autor: thiessa @ 7:34pm, Niedziela 9 Styczeń 2011.
Źródło: "The Complete Book of Korean Cooking" Young Jin Song
Dzisiaj zgodnie z obietnicą kolejne danie z kimchi. Jestem coraz większą jego fanką i jak tylko zdobędę koreańskie chilli to zabieram się za własną produkcję. Jak już będę miała jego większą ilość to zabieram się z kolei za kimchi stew. Wczoraj dyskutowałam z małżonkiem na temat przetłumaczenia nazwy tego dania i nic nie przychodzi mi do głowy, bo "gulasz" kojarzy się z innym rejonem świata. Jakieś propozycje? Przyszła mi do głowy jedynie słowo "potrawka".A teraz zapraszam na stir-fry z kimchi. Jutro będą placuszki.
Składniki:
(na 2 osoby)
150g kapusty kimchi, pokrojone na kawałki 2 cm (dostępne w "Kuchniach Świata i sklepach internetowych)
50g wieprzowiny, czyli 2 cienkie plasterki schabu grubości 2 mm każdy, pokrojone na kawałki,
1 łyżka oleju,
2 ząbki czosnku, posiekane,
1 cebulka dymka, pokrojona na kawałki,
1/2 łyżeczki brązowego cukru,
1/2 łyżeczki prażonych nasion sezamu,
1 łyżeczka oleju sezamowego,
1 łyżeczka ciemnego sosu sojowego (pominęłam, całość byłą wystarczająco słona).
Do woka wlać olej, na rozgrzany wrzucić wieprzowinę z czosnkiem. Smażyć do momentu, kiedy będzie brązowa i chrupiąca. Następnie wrzucić kimchi i smażyć do momentu, kiedy lekko zbrązowieje. Dodać cebulkę dymkę, cukier, sezam, olej sezamowy i sos sojowy, jeśli uznamy, że danie jest mało słone. Dokładnie wymieszać i smażyć jeszcze 30 sekund. Podawać z ryżem lub makaronem w bulionie.
PODOBNY PRZEPIS: Tofu ze smażonym kimchi
Komentarze
ja od kilku dni wertuje azjatyckie przepisy. najgorszy jest ograniczony dostęp do niektórych produktów (nawet miałam problem z zakupem ogólnie dostępnej pasty curry). ta kapusta zupełnie mi nie znana. z czym można ją porównać smakowo?
danie prezentuje się świetnie i bardzo apetycznie;)
Panna Malwinna - 10:41am, Poniedziałek 10 Styczeń 2011.
Pytam sie, to ja sie pytam, skad ty bierzesz te skladniki? ;) Od czasu powrotu do Polski borykam sie z ciaglym brakiem podstawowych produktow :(
monikucha - 1:32pm, Poniedziałek 10 Styczeń 2011.
Moim zdaniem z kuchni egzotycznych to właśnie produkty do kuchni azjatyckiej można dostać w naszym kraju najłatwiej - mam na myśli przyprawy i sosy, ryże, makarony itp., gorzej jest ze świeżymi produktami, ale i te powoli zaczynają się pojawiać a mianowicie świeże owoce, warzywa i zioła azjatyckie. Do niektórych sklepów są dostawy drogą lotniczą z Tajlandii a jeszcze inne sklepy zaopatrują się lokalnie - np. zioła azjatyckie czy niektóre warzywa są uprawiane na miejscu, w Polsce przez Wietnamczyków, których jest tu duża społeczność, szczególnie w Warszawie, gdzie mieszkam. W Warszawie jest mi oczywiście łatwiej zaopatrywać się w egzotyczne produkty niż osobom z mniejszych miast, ale w tym wypadku pomocne mogą być firmy prowadzące sprzedaż wysyłkową.
hania-kasia - 5:20pm, Poniedziałek 10 Styczeń 2011.
Panna Malwinna kapusta do niczego niepodobna, wiec bedziesz musiala kiedys sprobowac. Dla mnie bomba.
Monikucha przeciez w Poznaniu jest taki sam dostep do egzotycznych skladnikow jak we Wroclawiu. Do "Kuchni Swiata" w Starym Browarze masz blisko na tyle, ze mozesz sie przejsc spacerkiem. Tam w zamrazarkach jest kimchi i trawa cytrynowa, i liscie limonki kaffir i galangal, liscie bananowca, pasty miso a nawet ciasta do wontonow i pierozkow gyoza. Na polce jest w sloiku gotowa marynata do kimchi i taka w proszku tez maja.
Hania-kasia poza Warszawa niestety nie ma dostepu do swiezych owocow i warzyw i tego zazdroszcze Warszawiakom. Nie ma tez mozliwosci zamowic droga wysylkowa tych rzeczy, bo opcja wysylki jest niedostepna poza Stolica. Gdybym mieszkala w Wawie to bez przerwy bym siedziala u Skosnookich. Mozliwosc kupienia kolendry w peczkach, tofu wyrabianego przez Wietnamczykow, pak-choya w kazdej chwili to moje marzenie.
Kiedys malzonek czesto jezdzil na delegacje do Warszawy i przywozil stamtad rozne skladniki, ktorych nie mozna bylo kupic we Wroclawiu. Ja niemal wszystko wrzucam do zamrazarki i starcza na dlugo.
thiessa - 7:13pm, Poniedziałek 10 Styczeń 2011.
cześć
nie wiem czy nie spóźniam się z tym komentarzem, ale jeśli nie zrobiliście jeszcze własnego domowego kimchi, to się pomądrzę :)
przeczytałam kiedyś książkę ze wspomnieniami polki, która miała z koreą coś wspólnego na studiach, trochę tam mieszkała i objadała się wtedy kimchi. jak nazywa się książka już nie pamiętam, ale z ciekawości poszperałam w necie za przepisami i boskie kimchi na stałe zagościło w moim domu.
można je spokojnie zrobić gdziekolwiek w polsce, bo składniki są wszędzie dostępne. potrzebne są tylko kapusta pekińska, świeży imbir, czosnek, sól, sos rybny i chili w płatkach (wcale nie musi być żadne koreańskie. w proporcjach z autentycznych przepisów z koreii jego ilość jest zabójcza, ja daję go o wiele mniej, a i tak jest ossstre :). sos rybny dostępny w carrefureach, realach i i innych takich, w razie czego bezproblemowo dostępny w necie.
i tak:
dwie spore kapusty pekińskie kroję na większe kawałki i układam w misce warstwami przesypując solą, potem mieszam jeszcze sypiąc solą, ma być jej mnóstwo. zostawić na kilka dobrych godzin, aż kapusta puści sok, zmięknie i zmniejszy swoją objętość. później kapustę należy porządnie przepłukać zimną wodą i odcisnąć (nadal będzie dość słona i tak ma być).wymieszać przeciśnięty czosnek, starty imbir, sos rybny i chili, dodać kapustę i bardzo dokładnie wymieszać (em, tak mniej więcej 1,5-2kg kapusty, główka czosnku, kawałek imbiru jak pudełko zapałek i 70-80ml sosu rybnego). ułożyć w kamionkowym naczyniu jak do kiszenia ogórków mocno dociskając kolejne warstwy, aby wycisnąć bąbelki powietrza, przykryć talerzykiem, położyć na nim coś ciężkiego i zostawić w spokoju na kilka dni. ilość dni jest zależna od temperatury, im cieplej tym szybciej. po trzech, czterech ewentualnie pięciu dniach jest już gotowe do jedzenia, trzeba je przenieść do lodówki. w lodówce powoli kisi się dalej i robi się coraz smaczniejsze...
jem kimchi po prostu jako sałatkę, duszone z cebulą, cukinią i papryką albo w postaci pysznej kimchi zupy z wieprzowiną.
ma kimchi jedną wadę niestety. kiedy się kisi w całej kuchni to wiadomo po intensywnym zapachu, a jak już jest w lodówce, to też czuć w zapachu, że tam jest. jest to zapach smaczny, ale intensywny.
kiedyś z braku sosu rybnego dałam ostrygowy. moim zdaniem kimchi wyszło gorsze, trochę mdłe, natomiast mojej mamie smakowało bardziej niż z sosem rybnym.
róbcie kimchi, jest pyszne i równie proste jak ogórki małosolne :)
pozdrawiam serdecznie
justyna
anonim - 12:48am, Czwartek 10 Marzec 2011.
a ja kupuje gotowa zaprawe do kom chi w sloiku i szybko przygotowuje salatke
anni - 1:04pm, Piątek 2 Sierpień 2013.
Zastanawialam sie kiedys nad gotowcem, ale doszlam do wniosku, ze skoro i tak mam wszystkie skladniki w domu to jak zrobie samodzielnie bedzie taniej.
thiessa - 11:37pm, Piątek 9 Sierpień 2013.